Od premiery nowości Belcando na polskim rynku minęło już trochę czasu. Jeszcze więcej od momentu, kiedy całe nasze stado wcina to żarełko. Post w zasadzie miał pojawić się dużo wcześniej, ale ogrom życiowych zmian  (o których być może za jakiś czas napiszę), no i moje sieroctwo pomieszane z nieogarnięciem sprawiły, że tekst musiał chwilę poczekać.  Moje psy zjadły pierwszy testowy zapas Mastercrafta zanim zdążyłam zrobić fotki. Odkładałam to na „jutro” tak długo, aż zorientowałam się, że ostatnie opakowanie jest już puste. No i ups… trzeba było odliczać do oficjalnej premiery, żeby nadrobić temat fotek do posta.

Premiera odbyła się w Zielonej Górze. Mieście, które totalnie zaskoczyło mnie swoją urodą i Bachusikami, a moje serce w zupełności skradł jeden z nich.
Wracając do premiery,  była ona połączona ze szkoleniem dzięki, któremu znów zwiększył się poziom mojej wiedzy dotyczącej żywienia psów gotową karmą. Amelia z zamerdani.pl prowadziła  część wykładu dotyczącą kontroli jakości, tricków jakie są często stosowane przez producentów itp.

Tak się złożyło, że ja też miałam tam swoje pięć minut.

Zdjęcie z Amelią to już tradycja wyjazdów z Belcando :)

Sucha karma Belcando Mastercraft to nie jedyna nowość. Na rynku pojawiły się także Toppingi – czyli takie polewy. Z zewnątrz wyglądają jak saszetki z mokrą karmą, a w rzeczywistości znajdziemy tam kawałki mięsa
i wywar z mięsa i warzyw.  Jako, że pierwszy raz pojawiły się w naszym domu w okresie wakacyjnym, postanowiliśmy spróbować je w odrobinę inny sposób, mianowicie w formie psich lodów. To był strzał
w dziesiątkę!

Wszystkie karmy Belcando wraz z Mastercraftem dostępne są: na stronie Pets 4 Live, w dobrych sklepach stacjonarnych i internetowych, a w Szczecinie u Dorotki w Sklepiku zoologicznym mieszczącym się na Ryneczku Pogodno, oraz u nas w siedzibie EduAnimalis / zaPSIEni FOTO przy ul. Przestrzennej 4.